Nie chciał bym się roztrząsać nad kwestią czy jest to oryginalne miejsce czy komercyjna, turystyczna szopka. Bo na ten temat powiedziano już chyba zbyt wiele.
Lud Uros wyginął już bardzo bardzo dawno temu. Ludzie zamieszkujący to miejsce to nie są już Uros. Jednak, bez względu na to czy ci biedni ludzie tu naprawdę mieszkają, czy przychodzą tu tylko "do roboty", za kilka srebrników starają się pokazać jak żyli przodkowie rdzennych mieszkańców na tych terenach.
Czy im to wychodzi? Czy to cepelia i komercja?