Witam , zapraszam Was na kolejny tym razem bosy spacer po białych tarasach wapiennych Pamukkale , spacer po jednej z największych atrakcji Turcji, miejscu jedynym w swoim rodzaju na swiecie. To cud natury tworzony nieprzerwanie od kilkunastu tysięcy lat, kiedy zobaczyłem je po raz pierwszy z dolu jeszcze z jadącego autobusu wydawaly się ogromne –dlugie na prawie 3 km i wysokie na 160 metrow. To miejsce jest oblegane przez tlumy turystow z całego swiata , ale co dziwne zdominowane przez Rosjan , jest ich tam tak dużo i sa tak glosni , ze zagluszaja innych. Na wielkim parkingu obok wejścia stało ponad 100 autobusow , bilety wstępu do Hierapolis i Pamukkale sa wspólne i kosztują dla turystow indywidualnych 20 lirow a dla grup zorganizowanych 15 lirow (nieco ponad 5 funtow) , tlumy turystow klebia się przy bramce wejściowej jak na stacji metra , bilet z hologramem i kodem kreskowym wkłada się do czytnika i przechodzi się popychając blokujaca się barierke . Standardowy czas pobytu w Hierapolis i na tarasach Pamukkale określany przez przewodnikow to 2,5 godziny , a wiec trzeba się spieszyć , żeby zdazyc zobaczyć to wszystko i zrobić zdjęcia , tym bardziej , ze pogoda byla upalna (38 C). Po ustaleniu miejsca zbiorki przy basenie Kleopatry wszyscy uczestnicy rozeszli się w roznych kierunkach , jedni zaczeli zwiedzanie od Basenu Kleopatry , inni w tym ja , wspięli się na zbocze góry aby obejrzeć dobrze zachowany mimo tylu trzesien ziemi na tym terenie Rzymski Teatr. Kolejnym moim celem staly się słynne tarasy , tuz przed wejściem na nie trzeba zdjąć obuwie i zostawić je , zwiedzanie tarasow jest na bosaka , pilnuje tego jeden z kilku straznikow , pogwizdując glosno gwizdkiem na tych którzy chcieliby wejść tam w obuwiu. Wokół klebia się tlumy turystow , którzy taplają się w pierwszym sztucznie utworzonym tarasie napełnionym po kolana mleczna woda , na dnie tego płytkiego zbiornika osadza się sliski mul i niektórzy turyści wchodząc zbyt szybko do zbiornika slizgaja się upadając do wody co wzbudza smiech innych , szybko mijam te tlumy i schodzę nizej –trasa ma jakies 500 metrow do końca , im nizej tym robi się luźniej , ilość turystow spada i można zrobić fajne ujęcia tego jedynego w swoim rodzaju miejsca. Woda w mlecznym kolorze plynie dość wartko przy sporym nachyleniu w specjalnie zrobionym rowie ,straznicy Parku regulują gdzie i ile wody napelnia kolejne zbiorniki , w dolnej części plynie ona rozlanym strumieniem po tarasach ,na jednym ze zdjęć (z moja noga ) widać ile plynie tej wody i jaki ma kolor, stojaca woda zbierajaca się w zrobionych sztucznie płytkich tarasowych basenach nabiera koloru błękitnego w silnym sloncu , niektórzy turyści taplali się w tej płytkiej wodzie zanurzając cale ciało . Naturalne tarasy które stworzyla matka natura były niestety suche i jakies takie szare , mniej atrakcyjne , dostępu do nich nie ma , młode Rosjanki które chciałby mieć zdjęcia na ich tle przywoluja do porządku glosnym gwizdaniem strażnicy Parku.
Podsumowanie –miejsce jest magiczne i gdyby nie te dzikie tlumy turystow….
W kolejnym albumie pokaze Wam ruiny starozytnego miasta Hierapolis , pozdrawiam Andrzej