• Witamy
  • Pokaż cały świat
  • Europa
  • Ameryka Południowa
  • Ameryka Północna
  • Afryka
  • Azja
  • Oceania
Marakesz -Plac Jemaa el Fna lub Dżemaa el Fna po arabsku جامع الفنا,
Andrzej Andrzej
Andrzej
Data: 18-12-2013 14:30
Wszystkie punkty:170 z 234 pkt.
Ocena albumu: ocena ocena ocena ocena ocena 3.63
Głosy: 2    zobacz
Opracowanie albumu:165 z 165 pkt.
Komentarze: 3
Porady praktyczne: 7
Wizyty: 3976
Marakesz -Plac Jemaa el Fna lub Dżemaa el Fna po arabsku جامع الفنا,
Plac Dżemaa el Fna (arab. جامع الفنا, fr. Jemaa El Fna) to centralny plac Marakeszu to ogromna otwarta przestrzeń od którego odchodzą niezliczone odgałęzienia suków określany jest często jako serce Marakeszu , znajdujący się na terenie medyny, czyli najstarszej części miasta a zarazem największa atrakcja turystyczna miasta.

W ciagu dnia Plac jest raczej pusty i mozna tam spotkac czekajacych na turystow zonglerow, fakirow polewajacych rece wrzatkiem , treserow malych malpek ktore skacza turystom po ramionach (czasem maja zalozonego pampersa zeby nie ubrudzic ubrania turystow odchodami) ,czasem treserow dzikich ptakow, czy kobiety malujace henna dlonie, które wyrysują ci na dłoni obietnicę wielkiego szczęścia, oczekując sowitej zapłaty, mozna tu spotkac berberyjskich opowiadaczy legend i historii, bębniarzy, muzykow gnawa, zaklinaczy węży, samozwańczych uzdrawiaczy i dentystow (mozna tu obejrzec na zywo wyrywanie bolacych zebow bez znieczulenia przy pomocy zwyklych kombinerek).Występy trwają zwykle do północy i cieszą olbrzymią popularnością wśród miejscowych i turystów.W wielu miejscach na Placu stoja stragany ze sprzedawcami swiezo wyciskanego soku z pomaranczy (4 dirhamy szklanka)- sok jest pyszny,gesty ,wyciskany na poczekaniu i chyba nie rozcienczany surowa woda (pilem go kilkakrotnie po 2 szklanki) , barwnie ubranych sprzedawcow wody ubranych w tradycyjny, czerwony strój z gór Rif ze słomkowym kapeluszem o szerokim rondzie. Noszą wodę w bukłaku z koziej skóry. Na szyi zaś na długim sznurku przywieszają kilkanaście złotych kubeczków, które wyglądają jak egzotyczny naszyjnik. Nie odważyłem się napić tej wody, ale fotografowanie “nosiwodów” sprawilo mi przyjemność stad sa na kilku zdjeciach.

Na Placu slychac bardzo glosne dźwięki bębnów (ktore slyszalem wieczorem nawet w pokoju hotelowym oddalony 300 metrow od Placu), które akompaniują ostremu klekotaniu kołatek. Ciemnoskórzy jak noc listopadowa mężczyźni ubrani w długie białe koszule ganduras i czapki obszyte muszelkami, z których zwisają długie sznurki z frędzlami wirują i tańczą w rytm kołatek i bębnów. Najmłodszy z nich zbiera pieniądze od widowni, najstarszy przegania tych, którzy nie wrzucili do miski choćby dirhama. Gnaoua należą ponoć do tajemniczego bractwa zajmującego się nocnym wywoływaniem duchów. Lepiej więc z nimi nie zadzierać. Na Placu mozna obciąć włosy czy brodę albo dać zarobić parę groszy wędrownemu czyścicielowi butów.

Szkoda, że nie rozumiem arabskiego, bo przystanalem na chwile posluchac opowiadania siedzacego na malym stoleczku starego brodatego mezczyzny w turbanie. Dziwne , ze nadal gawędziarze mają tylu słuchaczy (zebralo sie wokol niego ok 50 osob). Stary Arab chyba Berber opowiada jakas historię z tysiąca i jednej nocy. W momencie największego napięcia gawędziarz nagle milknie i wyciąga metalową miskę, do której sypią się dirhamy. Jeśli jest ich zbyt mało, stary człowiek milczy. Dobrze wie, że po chwili posypią się monety, bo każdy chce wiedzieć, co dalej stało się z biednym pasterzem, którego spotkała piękna i bogata księżniczka-tak sadze , ze o tym opowiadal.

Plac zapelnia sie ludzmi (miejscowymi i turystami ) wieczorem przed zachodem slonca , otwieraja sie wtedy dziesiatki polowych kuchni (koszt posilkow to ok 25-30-35 dirhamow-w przeliczeniu ok 2-3 funty) , dobrym punktem obserwacyjnym sa tarasy licznych kawiarni gdzie po zamowieniu czegos mozna obserwowac z gory zamieszanie jakie jest na Placu. Można zjeść gotowanego ślimaka, kupić suszone owoce, daktyle, orzechy, zioła, trawy, papki, proszki i inne takie, z których dalej nie wiemy czy robi się napary czy służą do uszczelniania dachu w przypadku deszczu. Na placu panuje nieopisany hałas, słychać zewsząd afrykańskie bębny, piszczałki, pokrzykiwania i klaksony, hałas, muzyka, krzyki, nękanie, gadanie, proszenie itd. Wszystko to tworzy niesamowitą aurę, którą trzeba poczuć. Dla tego miejsca warto przebyć te kilka tysięcy kilometrów.
Kiedy spacerowalem pomiedzy tymi solidnie kopcacymi kuchniami nie mogac sie zdecydowac co zjesc , zaczepil mnie jeden z miejscowych naganiaczy i mowi do mnie po polsku -spierdalaj !!! , zapytalem sie po angielsku czy wie co to znaczy po polsku –powiedzial –powitanie , wielu turystow z Polski tak mi odpowiada na zaproszenie do mojej kuchni , wytlumaczylem mu , ze to znaczy po angielsku fuck off a nie greetings, zmieszal sie troche i powiedzial sorry , po chwili mowi ja znam polski , a ja na to no to powiedz cos po polsku –on „ Doda pokaz cycki” tak mnie to ubawilo, ze zjadlem u niego szaszlyki z barana z pieczywem i wypilem szklaneczke slodkiej mietowej herbaty (koszt 35 dirhamow).

Spacerujac wieczorem po placu Jemma spotkalem w tym samym miejscu kazdego wieczora trzech siedzacych razem starych slepcow ktorzy glosno sie modlac ( przypominalo to raczej zawodzacy glos glodnej kozy, przerywany okrzykami Allah ), potrzasali pustymi metalowymi miseczkami na jalomuzne). Spotkalem wielu zebrakow , kalekow bez reki czy nogi , obnazajacych swoje kalectwo w oczekiwaniu na drobne datki.

Plac Dżemaa el Fna od 2001 roku wpisany wraz całym zabytkowym centrum Marrakeszu na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Dawno temu saadycki sułtan Ahmed el Mansur chciał zbudować na miejscu placu meczet Jemaa el Hana. Władca nie zdołał zrealizować swoich planów przed śmiercią w związku z tym plac nazwano Jemaa el Fna czyli Meczet Ruin. W późniejszych czasach wystawiano tu na pokaz głowy straconych ofiar. Stąd też wzięło się tłumaczenie nazwy placu jako “stowarzyszenie umarłych”, które nawiązywać ma do targów niewolników i egzekucji, jakie odbywały się tutaj aż do XIX wieku. Dżemaa Al-Fina stał się popularny poza granicami kraju dzięki ruchowi hippisowskiemu, jego członkowie licznie ściągali do Maroka w latach siedemdziesiątych wabieni ogólnodostępnym kifem – tutejszą marihuaną oraz w poszukiwaniu egzotycznych wrażeń.

Plac Dżemaa el Fna nocą to magia ktora zapamietuje sie na dlugo.

Zapraszam na spacer po Placu , Andrzej

W nastepnym albumie pokaze Wam Grobowce Saadytow i opowiem ich historie.

Lista zdjęć
48
Najbliższe albumy
Porady praktyczne 7
Każdy zalogowany Użytkownik może tu dodać swoje porady praktyczne dotyczące miejsca / kraju.
Uwaga! Zanim dodasz poradę praktyczną sprawdź, czy taka informacja już nie istnieje. Powtarzające się lub nic nie wnoszące porady będą usuwane.
reklama WorldBook
Komentarze 3
nowy komentarz niezalogowanego Użytkownika
Zarejestruj się i korzystaj z pełnej funkcjonalności portalu.
Uwaga! Administracja zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza