Wenecja Orientu - tak kiedyś nazywano Bangkok z racji przecinających go kanałów (klongów). Obecnie Bangkok nie jest pięknym miastem, to zadymiony moloch bez wyraźnego kształtu, ciągnący się bez końca. Do tego szalony ruch uliczny, wszechobecny chaos i hałas. Jedyne podobieństwo do Wenecji, to położenie poniżej poziomu morza i to, że dzień po dniu Bangkok nieubłaganie się zapada i powoli tonie...
Przy tym wszystkim miasto ma swój magnetyzm i nietypowy nastrój. Tworzą go pałace, świątynie, domki dla duchów, oazy tropikalnej roślinności i właśnie... symbioza z rzeką Chao Phraya.