• Witamy
  • Pokaż cały świat
  • Europa
  • Ameryka Południowa
  • Ameryka Północna
  • Afryka
  • Azja
  • Oceania
York wnetrze katedry sw Piotra-cz 2
Andrzej Andrzej
Andrzej
Data: 24-08-2015 11:20
Wszystkie punkty:151 z 234 pkt.
Ocena albumu: ocena ocena ocena ocena ocena 3.23
Głosy: brak
Opracowanie albumu:150 z 165 pkt.
Komentarze: 1
Porady praktyczne: 4
Wizyty: 1612
York wnetrze katedry sw Piotra-cz 2
Witam w czesci drugiej (ostatniej) prezentacji wnetrza katedry sw Piotra w Yorku (York Minster)
Znalazlem w sieci swietny tekst w 2 czesciach opisujacy bardzo rzetelnie wnetrze katedry, zdecydowalem sie go Wam zacytowac, podaje zrodlo pochodzenia cytatu: imigrantka.blox.pl/2011/09/York-Minster-cz-1.html,

Poczatek cytatu...... Słowo Minster pochodzi ze staro angielskiego mynster, które to ma swoje źródła w łacińskim słowie monasterium i oznaczało min. monastyr, dom zakonny, matkę kościoła, i katedrę, terminologia minster pojawia się w związku z nadaniami królewskimi dla zgromadzenia religijnego, które miało swoje prawa i obowiązki (charter) min. codziennej modlitwy. Z biegiem czasu słowo to zaczęło oznaczać większy budynek kościelny zwłaszcza o znaczeniu katedralnym. Mi się to słowo podoba ma swego rodzaju tajemniczość, York Minster brzmi lepiej niż Katedra w Yorku. O historii miasta już pisałam we wpisach o Eboracum i Eoforwic, Clifford Tower i Jorvik a Minster jest mocno w tę opowieść wpisany.Budynek jest ukryty między zabudową, trochę jakby przycupnął dla odpoczynku po trudach życia, może trochę nieświadomy swojego piękna i uroku, może chce pozostać w cieniu, choć sam rzuca go na miasto, stoi sobie taki testament w kamieniu i szkle, obiekt sakralny, dzieło sztuki, cudo architektoniczne. Obeszłam go parę razy zanim zdecydowałam się wejść do środka i od progu już poczułam, że wchodzę prosto w ramiona historii, po chwili może człowieka rozboleć głowa i szyja, bowiem wszędzie jest coś wartego obejrzenia, pod koniec bardzo bolały mnie także ręce od robienia zdjęć.
Chrześcijaństwo dotarło na te tereny w już czasach rzymskich i tak oto w 314 roku „Bishop Eborius" uczestniczył w synodzie w Arles, niestety po wycofaniu się Rzymian źródła są już dość płynne i choć wiemy, że chrześcijaństwo wróciło do Yorku i na chrzest króla Northumbrii Edwina (627 rok n.e.) wybudowano drewniany kościółek, to nie udało się ustalić gdzie stała ta konstrukcja. Czasy świetności miasto Eoforwic przechodzi za czasów biskupa św. Wilfrida w latach 60-tych VII a kiedy w latach 30-tych VIII wieku w mieście pojawia się pierwszy Arcybiskup Egbert jest to prężnie działający ośrodek sakralny, naukowy i kulturalny ze szkołą i biblioteką. To tu kształcił się Alcuin działając na dworze Karola Wielkiego w czasie tzw. karolińskiego renesansu. Niestety do tej pory nie udało się jeszcze odnaleźć śladów po tym kompleksie religijno – szkolnym, a został on całkowicie zniszczony w czasie podboju Normańskiego (1069). Okupanci postanowili także w kamieniu pokazać, kto tu teraz rządzi i nowy Normański Arcybiskup Thomas z Bayeux zabrał się za budowę nowej świątyni a działo się to w latach 1080-1110. Na ślady tej normańskiej katedry możemy natrafić w krypcie, podobnie jak na pozostałości po osadnictwie rzymskim.
W roku 1220 arcybiskup Walter Gray zdecydował o przebudowie katedry, aby stała się ona bardziej okazała i wspanialsza niż ta z Canterbury, no cóż nie ma to jak zdrowa rywalizacja. Przebudowano transept najpierw jego północną część i dodano Chapter House – kapitularz. W 1291 roku rozpoczęto prace nad nawą trwały one ponad 250 lat, lecz warto było czekać, bowiem stanęło w Yorku największe średniowieczne pomieszczenie (wymiary budynku to 160 metrów długości, 76 szerokości, a wieża główna ma 71, wieże zachodnie 56 metrów). W 1407 roku część wieży centralnej się zawaliła i wspaniałe plany zwieńczenia wieży hełmem zostały porzucone, gdy okazało się, że pojawiły się pęknięcia w fundamentach. Budowę ukończono oficjalnie w 1472 roku konsekrując świątynię, choć wieże w części zachodniej nie były jeszcze ukończone i jak niektórzy złośliwie komentują częste rusztowania ta rozbudowa i przebudowa trwa nadal.
Całe pokolenia pracowały na tej wielkiej budowie, składały datki a architekci i mistrzowie kamieniarscy przychodzili i odchodzili zostawiając ten testament swojego kunsztu i rzemiosła. Była to tak ogromna inwestycja, że ci, co ją zaczęli nigdy nie mieli możliwości obejrzeć ukończone dzieło, ale mieli marzenia i każdy dokładał swoją ciężką pracę dzień po dniu dla wizji, która miała być symbolem wiary, ale stała się także świadectwem ludzkich możliwości i umiejętności. Minster przetrwał reformację, pożary, ale największe zagrożenie zostało odkryte w latach 60-tych ubiegłego wieku, okazało się, że nie tylko są pęknięcia w fundamentach, ale dodatkowo, że one się przemieszczają, 5-letnie prace konserwatorskie uratowały Minster (koszt to prawie 2 miliony funtów). Mistrzowie pracowali przez stulecia i nadal pracują, aby ten budynek mógł cieszyć nasze oczy i serca. W czasie mojego pobytu pracom konserwatorskim poddano słynny witraż w ścianie wschodniej to powód, aby tam pojechać jeszcze raz (koszt tego przedsięwzięcia to prawie 23 miliony).
Budynek został zbudowany na planie krzyża, z dwoma wieżami przy wejściu zachodnim, wieżą centralną na skrzyżowaniu nawy z transeptem oraz z Salą Kapitularną po stronie północnej. Wchodzi się wejściem przez Transept Południowy i od razu wchodzimy w centrum budowli warto tu sobie trochę postać i dobrze się rozejrzeć. Mamy tu budowlę gotycką, ale w trzech stylach transept to gotyk wczesno angielski, kapitularz i nawa zachodnia to tzw. styl dekoracyjny a część wschodnia z prezbiterium to tzw. styl perpendykularny (określany też, jako późny gotyk angielski lub styl pionowy) a wszystko się doskonale komponuje.
Po prawo od wejścia znajduje się grobowiec arcybiskupa Waltera Graya, który zmienił budowlę normańską w dzieło sztuki, z tyłu nad wejściem pierwszy słynny witraż Rozeta (Rose window), kamienna konstrukcja z połowy XIII wieku nazwana tak z powodu szklanego wypełnienia z XVI wieku reprezentująca tzw. Różę Tudorów powstałą z połączenia róży białej i czerwonej (rody York i Lancaster w wojnie róż) składa się ono z 73 paneli i 7 tysięcy kawałków szkła. Po ostatnim pożarze okazało się, że nastąpiło poważne zniszczenie witraż popękał i było już ponad 40 tysięcy kawałków, parę milionów funtów później dzięki pieczołowitej i długiej rekonstrukcji możemy je znów podziwiać. Przez pewien czas po odnowie po ostatnim pożarze dachu próbowano też przemianować to okno na Marigold ale się ta nazwa nie przyjęła.
Północna część Transeptu zbudowana w pierwszej fazie przebudowy, wykonana w stylu gotyku wczesno angielskiego faworyzowanego przez Cystersów jest zdominowana olbrzymim oknem „Five Sisters" Pięciu Sióstr. Warto jest poświęcić temu witrażowi chwilę uwagi, jest to jeden z najstarszych witraży, bowiem ukończono go około 1260 roku i jest to największe na świecie okno skomponowane ze szkła w unikalnym stylu „Grisaille", okno skład się z 5 części (mniejszych okienek) każda o wymiarach 16.3m na 1.55m i każda ma inny wzór a składa się ono z ponad 100 tysięcy kawałków. Grisaille to specjalna metoda produkcji witraży, w której używa się monochromów (tło jest szare) popularna w budowlach Cystersów.
W technice tej stosowano specjalne wytrawianie i rycie w szkle a kolorowanie pojawiło się dopiero w XIII wieku, ale jego zadaniem było w zasadzie podkreślenie szarości.
Wzór jest geometryczny z kolorowym szkłem podkreślającym ten układ, a jedyne postacie to scena na dole środkowej części, w której mamy wizerunek Daniela i Habbakuka (proroka Starego Testamentu) w legowisku Lwa, fragment ten pochodzi z wcześniejszego witraża może z 1150 roku z Normańskiej budowli.
Skąd się wzięła nazwa tego witrażu, mówi się, że oparty on został na motywie z arrasów wykreowanych przez pięć sióstr, inni twierdzą, że doszło tu do zatarcia się słów „five Cistercians" i "five sisters" czy jednak to podobieństwo jest tylko przypadkiem nie wiem, ale taki styl jest charakterystyczny właśnie dla Cystersów a okienek jest pięć, więc może jednak? Okno to nawet pojawia się w powieści Dickensa „Nicholas Nickelby". Jest też inna nazwa „Jew Window", czyli Okno Żydowskie a wiąże się ono z faktem, że w czasie jego powstania duża suma pieniędzy została wpłacona przez obywateli gminy żydowskiej, dziekanowi i skarbnikowi Johnowi Romanusowi, który to był fundatorem tego Transeptu w zamian za nadania ziemskie, może więc wykonanie okna zostało opłacone z tego dopływu gotówki.Okno to było pierwszą rzeczą, jaką oglądali pielgrzymi przybyli do sanktuarium św. Williama, czy robiło na nich wrażenie? Nie zapominajmy, że to jest XIII wiek i szklane okna to niebywały luksus i tak duża powierzchnia wypełniona szkłem musiała imponować i był to pokaz bogactwa tego miejsca, umiejętności pracujących tu rzemieślników i znaczenia tego ośrodka religijnego.
Z Transeptu przechodzimy do Sali Kapitularnej i za pięknie zdobionymi drzwiami kryje się małe cudeńko, którego sklepienie to kopuła bez żadnego wsparcia w centrum konstrukcji, może teraz to nie robi na nas takiego wrażenia, ale na początku XIII wieku to było nie lada osiągnięcie.
Została ona ukończona w 1286 roku i była min użyta na narady przez Edwarda I i II w czasie wojen ze Szkotami. Jest to budowla na planie ośmioboku, przy murach są 44 kamienne siedzenia w grupach po sześć, taka aranżacja powoduje, że Dziekan nie przewodniczy obradom a każdy z Kanoników tu zasiadających ma równe prawo głosu. Nad głowami obradujących są wspaniałe kamienna maszkary, zwierzęta i postacie ludzkie a są tu typowe dla XIII wieku pies, tzw. „Green Man" zielony człowiek itp.
Sala ta była kolorowa, ale malowidła na ścianach zostały usunięte w czasie „konserwacji" w połowie XIX wieku, wielka szkoda, posadzka też pochodzi z tego okresu a oryginalne panele z sufitu można zobaczyć w krypcie......koniec cytatu.


Czesc druga cytatu ze strony imigrantka.blox.pl/2011/09/York-Minster-cz-2.html.
Poczatek cytatu...W pierwszej części było głównie o historii i Transepcie teraz czas na Nawę tej świątyni, część zachodnia to przykład gotyku dekoracyjnego a wschodnia to gotyk perpendykularny (późny gotyk angielski lub gotyk pionowy). Część zachodnia to przede wszystkim ogrom przestrzeni i ból głowy od patrzenia w górę. Jest to najszersza nawa gotycka w Anglii, jej budowę rozpoczęto w 1291 roku. Na ścianach i w oknach jest kawałek historii, znów kampanie Edwardów I i II przeciw Szkocji i herby tych z arystokracji, którzy z nimi na te wyprawy się udali. Jest tu też w witrażach szkło z Normańskiej świątyni; użyte, aby ograniczyć rosnące koszty rozbudowy i tak mamy witraż z odzysku (pochodzący z około 1150 roku) - Drzewo Isajego „Jess Tree” ukazujący drzewo genealogiczne Jezusa, jest tu Maria, Salomon i David, jest to najstarszy przykład witraża barwnego z terenów Anglii.
Niektóre z witraży zostały ufundowane przez osobistości i ich postacie zostały uwiecznione w szkle. I tak tuż przy Transepcie po stronie północnej jest okno Ludwisarza Richarda Tunnocka jest on tu ukazany, jako postać modląca się do św. Williama, reszta okna to symbole ludwisarskie, ukazany został jego fach i proces wylewania dzwonów, jest to zarazem ciekawy dokument socjologiczno gospodarczy.
Okno ze św. Wincentym przedstawiać ma darczyńcę Wincentego ofiarowującego świętemu podarek inne okna witrażowe to min witraż Pielgrzyma (1325) gdzie mamy Piotra otoczonego przez pielgrzymów, ale jest tu też pogrzeb małpy, małpi doktor, lis dający kazanie kogutowi, parodia polowania gdzie jeleń goni psa myśliwskiego.

Ciekawy jest ten smok z głową skręconą do góry, uważa się, że była to część średniowiecznego mechanizmu do podnoszenia pokrywy chrzcielnicy, która niestety została zdewastowana w czasie Reformacji. Sklepienie świątyni uległo zniszczeniu w czasie pożaru w 1840 roku, obecne osiem brosz (każda ma 1 metr średnicy) to kopie oryginałów z wyjątkiem sceny Narodzenia pruderyjni Wiktorianie zarządzili, że Maria ma karmić Jezusa z butelki! Są one tak wysoko, że trzeba lornetki żeby im się dobrze przyjrzeć, ale moralność musi być chroniona, nie wiadomo czy śmiać się czy płakać.
Co jest dodatkową ciekawostką w XVIII i na początku XIX wieku było to miejsce publiczne, miejscowi dżentelmeni mogli tu się przechadzać pod dachem, gdy na zewnątrz padało lub posłuchać koncertu. Nie było tu ławek, ustawiono je dopiero w drugiej połowie XIX wieku a miało to na celu zachęcić masy pracujące do uczestniczenia we mszy. Msze tradycyjnie odbywały się w prezbiterium, ale obecnie w tej części nawy u jej szczytu przy Transepcie jest nowy ołtarz i tu są celebrowane cotygodniowe niedzielne msze, w których może uczestniczyć 2 tysiące osób. Jest to też miejsce koncertów i spotkań, kiedy zwiedzałam to miejsce właśnie przygotowywano się do kolejnego wieczornego koncertu, rozkładano instrumenty, niektórzy muzycy już stroili i próbowali a muzyka pięknie rozchodziła się po tym majestatycznym miejscu, szkoda, że bilety były wykupione, bo miałam na taki koncert ochotę.
Nad tą częścią nawy króluje „The Great West Window” Wielkie Okno Zachodnie znana też, jako „the heart of Yorkshire” czyli serce Yorkshire (regionu ze stolicą w Yorku). Nazwa wzięła się z motywu w maswerku w tym witrażu, jest on właśnie w kształcie serca, jest to dzieło wykonane w latach 1338-9 przez kamieniarza Ivo de Raghtana i szklarza mistrza Richarda Ketelbarna pracujących dla Arcybiskupa Meltona. Ukazuje ono hierarchię Kościoła, i tak mamy na samym dole ośmiu arcybiskupów w tym samego Meltona, nad nimi są Apostołowie, nad nimi są cztery pary paneli przedstawiającymi sceny z życia Chrystusa i Najświętszej Panienki, (Zwiastowanie, Narodzenie, Zmartwychwstanie i Wniebowstąpienie) nad tym Maria jest ukoronowana u boku swojego syna Chrystusa.
Okno to przeszło gruntowną rekonstrukcję, kamienne elementy zostały całkowicie wymienione w latach 80-tych ubiegłego wieku, dokonano także renowacji łuków pod oknami jest tu nowa interpretacja Księgi Stworzenia, według projektu Rory Young, a współcześni mistrzowie kamieniarscy otrzymali według wiekowej tradycji wolną rękę w interpretacji i użyciu swojej wyobraźni. Piękna to tradycja.
Część Wschodnia Nawy jest mocno zabudowana, to tu znajduje się Ołtarz Główny serca każdej świątyni, Tron Arcybiskupi „cathedra”, „Quire” Prezbiterium i chór oraz większość kaplic i sarkofagów i kolejne przepiękne witraże.
Quire (prezbiterium, chór) jest otoczone lektorium specjalną przegrodą a jej najbardziej spektakularna część znajduje się od strony Transeptu i nazwana została Królewskim Lektorium, ponieważ zdobiona jest postaciami 15 królów od Wilhelma Zdobywcy do Henryka VI, a w przejściu na suficie mamy broszę z Wniebowzięciem Najświętszej Maryi Panny.
Lektorium dodano około 1420 roku w celu wzmocnienia budowli po częściowym zawaleniu się wieży centralnej. Początkowo miało być 14 monarchów, ale Henryk V zmarł dość szybko i postanowiono włączyć też jego następcę króla Henryka VI. Przez to jest tu asymetria siedmiu królów wejście i kolejne osiem figur, z ostatnim królem były kłopoty, w pewnym okresie zastąpiono go Jamesem I (Jakubem I Stewartem), ale ostatecznie Henryk VI powrócił tu w 1810. Nad królami są dwa rzędy aniołów muzycznych jedne grają na instrumentach dworskich a drugie na plebejskich jak dudy z terenów Northumbrii, serpenty (to instrument basowy wykonany głównie z drzewa kasztanowca, powleczonego skórą skręconego czterokrotnie jak wąż, z 6 otworami i miedzianym ustnikiem), i puzonach jak przystało na otoczenie chóru.
Nad Królewskim Lektorium widać organy, taki instrument funkcjonował tu już, co najmniej od XIV wieku, być może było ich tu nawet kilka, w tym wielkie ograny może właśnie w chórze. W 1631 roku Dziekan poprosił króla o pozwolenie, aby przeznaczyć 1000 funtów otrzymanych w ramach zadośćuczynienia na nowe organy, zostały one zainstalowane na życzenie króla Karola I po północnej stronie prezbiterium, aby nie zasłaniały widoku Wielkiego Okna Wschodniego z nawy. Zostały one zniszczone w czasie Reformacji, nowy instrument muzyczny pojawił się ponownie w latach panowanie Karola II właśnie nad Lektorium. Obecne organy składające się z 5300 piszczałek pochodzą z odbudowy po pożarze z lat 20-tych XIX wieku.
Tu w Presbiterium znajduje się tron arcybiskupi „cathedra” a na ścianach są herby rodzin fundatorów tej wielkiej budowli. Pożar z 1829 zniszczył oryginalny wystrój, ale dzięki precyzyjnym rysunkom wykonanym parę lat wcześniej udało się dokonać rekonstrukcji.
Tu mamy też ołtarz, serce każdej świątyni (tu było też sanktuarium św. Williama) i wydaje się on dość skromny nawet perskie dywany i srebrne kandelabry nie powodują tu uczucia przepychu, oprawa drewniana to dzieło lokalnego rzeźbiarza „Mousey” Thompsona z miasta Kilburn w północnym Yorkshire, jego sygnaturką była właśnie myszka stąd przydomek i można ją tu znaleźć na wykonanych przez niego elementach.
Nawa jest tu zakończona trzema kaplicami Najświętszej Panny św. Stephena i Wszystkich Świętych. Tu znajduje się skarb i duma Minster w Yorku - Wielkie Wschodnie Okno Witrażowe, powstało ono w latach 1405-1408 w warsztacie mistrza Johna Thorntona z Coventry i jest to jeden z największych witraży średniowiecza, (powierzchnia jest większa niż kort tenisowy) a składa się on z 117 paneli ustawionych w 9 kolumnach przestawiających sceny biblijne, stworzenia świata, starego testamentu oraz Księgi Objawienia a także postacie historyczne, rycerze i stwory mitologiczne. Dzieło to miało zadbać o zdrowie moralne wiernych, zadbać o ich czyste sumienie i pokazać im czas sądu. Jest tu postać Boga ze słowami „Ego sum Alpha et Omega” czyli jestem początkiem i końcem – określane to jest literami alfabetu na początku i na końcu, choć inna interpretacja może mówić że jestem wszystko wiedzący czyli widzę wasze dobre i złe uczynki.
Co jest dodatkową ciekawostką zachowała się kopia kontraktu między mistrzem Thorntonem a Dziekanem, otrzymał on 56 funtów za wykonanie witraża, jego fundatorem był biskup z Durham Walter Skirlaw ( jest on umieszczony na witrażu), dodatkowo otrzymał Thornton także 10 funtów premii za wykonanie dzieła w terminie. Była tam interesująca klauzula, że rzemieślnik nic nie dostanie, jeżeli Dziekanowi okno się nie będzie podobało. Mam nadzieję, że w czasie mojego następnego pobytu w Yorku to będzie można już to cudeńko podziwiać. Wiszące tam w czasie prac konserwatorskich płótno przedstawiające witraż to nie to samo, choć fragmenty paneli były w specjalnych gablotach i można się im było przyjrzeć z bliska, dobre i to.
W północnym przejściu tej części wschodniej nawy jest kolejne okno pochodzące z warsztatu mistrza Johna Thorntona z około 1414 roku; wysokość witraża to prawie 24 metry a przedstawia on w 95 panelach życie, śmierć i cuda Arcybiskupa Williama Fitzherberta (zm. 1154), obok jest jedyny pochówek królewski syna Edwarda III księcia Williama z Hatfield, są tu też grobowce paru innych zasłużonych arcybiskupów i arystokracji.
Warto jest wstąpić do krypty gdzie możemy zobaczyć fragmenty rzymskiego fortu ustanowionego tu w 71 roku n.e. - Eboracum - pisałam o tym w innym wpisie o Yorku. W czasie wykopalisk archeologicznych w czasie ratowania katedry w ubiegłym wieku znaleziono tu ślady z okresu rzymskiego, a także pierwszej normańskiej świątynie zbudowanej przez Thomasa Bayeux, można tu min zobaczyć masywne kolumny i mury wewnętrzne zakryte przez obecny budynek oraz węgary i głowice pięknie rzeźbione. Jest tu urocza wystawa ukazująca historię od rzymian do czasów obecnych oraz skarbiec Katedralny. Tu też w odnowionej i zmodernizowanej zachodniej części krypty znajduje się sarkofag z relikwiami św. Williama (to bardzo ruchliwy święty), które umieszczono w rzymskim sarkofagu. Symboliczne połączenie wszystkich okresów historii tej ziemi na której stoi Minster rzymski sarkofag z symbolem średniowiecznego Yorku w otoczeniu betonu XX wieku wspomagającego fundamenty budynku.
Jeżeli jeszcze macie siły to zapraszam na wieżę, schodów jest dużo 275 i ciężko się wchodzi, nie wolno zabierać na wieżę dzieci poniżej 8 roku życia, inne muszą być z osobą dorosłą. Przestrzegają też, aby nie wybierały się tam osoby o chorym sercu, z klaustrofobią czy lękiem wysokości, rzeczywiście jest wysoko i dość ciasno, przez niektóre przesmyki lepiej przechodzić bokiem, większy plecak może być problemem, podobnie jak tzw. zbędne kilogramy. Warto jednak zabrać ze sobą lornetkę, bo widoki są niezłe. W czasach średniowiecza ta budowla królowała nad miastem i była widoczna z daleka, była symbolem siły i potęgi wiary, ale i ludzkiego umysłu i umiejętności.
Gorąco zachęcam do zwiedzenia tego miejsca, proszę przeznaczyć na to dużo czasu, przyjrzeć się cudom wielkim i małym, każde okno i kamień zasługuje na odrobinę uwagi, warto jest przysiąść i napawać się jego pięknem, zamknąć oczy i przenieść się o kilka stuleci. Jeżeli mieszkacie i płacicie podatki w Wielkiej Brytanii możecie przy zakupie biletu zadeklarować tzw. Gift Aid, czyli darowiznę, w ten sposób więcej pieniędzy zostanie w katedrze na te wszystkie bardzo kosztowne remonty.....koniec cytatu.

Znalezienie tego tekstu bardzo mnie ucieszylo, poniewaz opracowanie jest bardzo rzetelne, a ja zamierzalem pokazac Wam katedre w calosci przed urlopem, a dzisiaj nie mam zbyt duzo wolnego czasu, juz sie pakuje na wakacje, jutro rano wylot na grecka wyspe na Morzu Jonskim-Kefalonie. Pozdrawiam z deszczowej Anglii, Andrzej

Lista zdjęć
48
Najbliższe albumy
Porady praktyczne 4
Każdy zalogowany Użytkownik może tu dodać swoje porady praktyczne dotyczące miejsca / kraju.
Uwaga! Zanim dodasz poradę praktyczną sprawdź, czy taka informacja już nie istnieje. Powtarzające się lub nic nie wnoszące porady będą usuwane.
reklama WorldBook
Komentarze 1
nowy komentarz niezalogowanego Użytkownika
Zarejestruj się i korzystaj z pełnej funkcjonalności portalu.
Uwaga! Administracja zastrzega sobie prawo do usunięcia komentarza