Witam w czesci trzeciej odkrywania urokow greckiej wispy Thassos,wyspa jest mala ok 25km dlugosci i ok 20km szerokosci, przez srodek wyspy biegna nieliczne lokalne drogi a zeby zwiedzic wyspe i dostac sie na przeciwlegle wybrzeze trzeba jechac dookola jedyna glowna droga.
Nie ma tu lotniska, zeby dostac sie na Thassos trzeba plynac promem z Kavali lub Keramoti.Wyspa nie jest jeszcze skazona masowa turystyka ,hoteli jest niewiele, przyjezdzaja tu ludzie poszukujacy odpoczynku z dala od zgielku duzych miast, nie brakuje tu miejsc, malych kamiennych zatoczek gdzie mozna rozkoszowac sie sloncem, czysta , ciepla woda w morzu w ciszy i samotnosci.
Prawdziwą turystyczną perełką jest Giola, niewielkie wodne oczko w skalnym brzegu. Kąpiel w jego turkusowych wodach jest naprawdę wyjątkowym doznaniem, niestety my swiadomie zrezygnowalismy z jej zobaczenia poniewaz jest trudno dostepna, nie da sie podjechac w poblize samochodem, trzeba dojsc pieszo ok 1,5km w skalistym podlozu, co jest trudne w klapkach i 32 stopniowym upale. Giola nie jest miejscem dla małych dzieci, nie ma tu możliwości wejścia do wody, cienia, toalety... Niesamowity naturalny basen skalny, jest niemal symetryczny – okrągły kształt. Fale systematycznie dolewają wody do oczka, w którym można popływać lub do niego wskoczyć z wysokiej skały. Samo wyjście z basenu też bywa niełatwe, bo co i rusz wlewająca się woda spycha śmiałków z powrotem do środka.
Za tydzien ostatnia czesc mini-serii z Thassos, pokaze Wam legendarny klasztor Michała Archanioła, zapraszam i pozdrawiam z Anglii , Andrzej