Tym razem wyruszamy w miejsce kultowe w Norwegii. Miejsce, gdzie nie wyobrażalne jest nie być, gdy się jest w tym kraju. Idziemy na słynny klif wystający z nad fiordu, dla innych ambona, gdzie można się "wykapać" w adrenalinie" - haha. To miejsce nazywa się Preikestolen. Zanim tam się dotrze, trzeba przejść szlakiem przez dziewiczy i pierwotny las i przez góry, których wierzchołki "ściął" lodowiec, płynący tu tysiące lat temu. Preikestolen leży na wysokości 604 m.n.p.m. Czas w jakim osiąga
się ów klif od początku szlaku, to ok 1,5 godz. My go pokonywali 3 godziny, bo delektowaliśmy się otoczeniem o niezwykłych walorach krajobrazowych i przyrodniczych. Po drodze spotykaliśmy ludzie z całego świata, w tym z Afryki, Indii i Japonii. Co jakiś czas czujemy podmuch wiatru. Okazuje się, ze ten wiatr wywołują turyści tzw."pędziwiatry" - haha, którzy nie zważając na piękno otoczenia, po prostu biegną, żeby "zaliczyć" cel. Nie spodziewałem się, że sam szlak na ów klif będzie, aż tak atrakcyjny. A co dopiero będzie jak dotrzemy do celu ... !
Zapraszam serdecznie. Nie zapomnijcie tu wrócić, gdy będzie relacja już z samego Preikestolen.